W poszukiwaniu biszkoptu "zawsze sie udajacego", przewertowalam setki stron internetowych, wyprobowalam wiele z przepisow - czasami efekty byly na prawde zenujace.....az wreszcie trafilam na biszkopt na wspanialym blogu Doroty - mojewypieki.blox.pl Nie wiem, co bardziej mnie zachecilo - czy wspaniale zdjecie z pieknym, wyrosnietym ciastem....czy moze fakt, ze trzeba tym ciastem rzucic, zaraz po upieczeniu.....
no, ale najwazniejsze, ze sprobowalam - efekt ocencie sami - ja nie bede ukrywac, ze od tego momentu korzystam juz tylko z tego przepisu :)
Skladniki na biszkopt:
no, ale najwazniejsze, ze sprobowalam - efekt ocencie sami - ja nie bede ukrywac, ze od tego momentu korzystam juz tylko z tego przepisu :)
Skladniki na biszkopt:
- 5 jajek
- 3/4 szklanki cukru
- 3/4 szklanki maki pszennej
- 1/4 maki ziemniaczanej
Bialka oddzielic od zoltek, ubic na sztywna piane. Pod koniec ubijania dodawac stopniowo cukier,ciagle ubijajac. Nastepnie dodawac po jednym zoltku, caly czas miksujac. Maki wymieszac w misce, dodac do ciasta. Calosc delikatnie wymieszac. Spod tortownicy wylozyc pergaminem. Wylozyc ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170°C przez okolo 30 minut.
Po upieczeniu nalezy ciasto upuscic na podloge (oczywiscie w formie) z wysokosci okolo 60cm, a nastepnie wlozyc do uchylonego piekarnika do calkowitego wystygniecia.
Po wystygnieciu pokroic ciasto na prostokaty, a kazdy prostokat podzielic na 3 warstwy.
Skladniki nadzienia:
- 500g truskawek
- 2 lyzki cukru
- sok pomaranczowy
- bita smietana 36%
Polowe truskawek pokroic w paski, pozostale przelozyc do garnka, zasypac cukrem
i podgrzewac, az uzyskamy cos na podobienstwo konfitury truskawkowej. Wczesniej przygotowane biszkopty nalezy nasaczyc sokiem pomaranczowym. Smietane ubijamy
na sztywno. Na dolna czesc prostokata wyciskamy przez szpryce porcje bitej smietany, ukladamy paski truskawek, polewamy sosem truskawkowym. Kolejna warstwa biszkoptu,
bita smietana, truskawki i sos. Mozna zostawic taka wersje lub przykryc ostatnim kawalkiem biszkoptu. Gore udekorowac kleksem smietany i mieta. Niestety, kiedy przygotowywalam
ten deser, moje zapasy miety dawno sie skonczyly...Na potrzeby zdjec, wykorzystalam kawalek zieleniny znaleziona w lodowce....
Pysznie wyglada :)
OdpowiedzUsuń